W pokojach zagadek zazwyczaj najbardziej interesuje nas szeroko rozumiana przygoda. Mają na nią wpływ zarówno same zagadki, jak i (chyba przede wszystkim) klimatyczne otoczenie. Kraina Czarów jest pod tym względem wyjątkowa. Czy wyjątkowa, znaczy dobra? Przekonajmy się. 😉

Klimat i wykonanie

Jeśli czytałeś nasze recenzje planszówek, albo ERów, wiesz że kwestia wizualna ma dla nas zawsze bardzo duże znaczenie. Uwielbiamy dopracowane szczegółowo pokoje, a pięknie wydane gry od razu dostają plusa na wejściu. I gdybyśmy kierowali się tylko taką oceną w przypadku Krainy Czarów, zapewne pokój ocenilibyśmy dość nisko. Należy wziąć jednak pod uwagę dwie rzeczy – po pierwsze, jest to najstarszy pokój w tej lokalizacji, po drugie jego sednem jest rodzaj zagadek, z którymi się spotkamy. Wracając jeszcze na chwilę do klimatu – Alicja była kilkukrotnie zmniejszana i powiększana… tutaj zatrzymaliśmy się w fazie zmniejszenia, więc niektóre przedmioty będą dość wyrośnięte. 😉 To akurat fajnie podkręca ten klimat, którego jak już wspomniałem, jest w sumie niewiele.

Zagadki

Zagadki w pokoju należą do rodzaju abstrakcyjnych, a do tego wykorzystujących nasze zmysły. Mówię tu nie tylko o dotyku, czy wzroku, które przydają nam się w każdym ER. Zaangażowane do zabawy zostaną również nasz słuch i węch. Trochę się tego na początku obawialiśmy, ponieważ spodziewaliśmy się naprawdę angażujących zadań. Finalnie – to bardziej ciekawostki, niż skomplikowany challenge. Co nie zmienia faktu, że to fajna odmiana.

Poziom trudności

Według Lockme pokój przewidziany jest dla średniozaawansowanych graczy. Według mnie, poza ostatnią zagadką mamy raczej do czynienia z poziomem łatwym+. Tak, jak wspomniałem przed chwilą – nowy rodzaj zagadek to bardziej ciekawostka, aniżeli wyzwanie. Zadanie finałowe okazało się najtrudniejsze (w wielu opiniach pojawia się informacja, że chodzi o szachy, dlatego pozwolę sobie o nich napisać wprost, ale bez spoilerów) – rozwiązanie nie jest oczywiste, a dla znających grę w szachy wskazówki mogą być nawet lekko mylące. Biorąc pod uwagę, że zostało nam jeszcze sporo czasu do końca, kiedy doszliśmy do tej zagadki – daliśmy sobie ok. 10-15 minut na jej rozwiązanie. Niestety, bez podpowiedzi się nie obyło… Koniec końców, wyszliśmy ok. 5 minut przed czasem.

Podsumowując, pokój potraktowaliśmy od samego początku bardziej, jako ciekawostkę. Skłoniło nas do tego zarówno opowiadanie o nim przez właściciela ERa, jak również uśmiechy na ustach ekipy, która z niego wychodziła, kiedy my akurat skończyliśmy Klątwę Zbójów (recenzja TUTAJ). Mówiąc szczerze, nie żałuję, mimo że nie było na końcu efektu 'wow’, jak przy bardzo klimatycznych pokojach. To po prostu kwestia naszych preferencji. 😉

Wrażenia naszych współgraczy

Dorota&Dawid:

Ten pokój zasługuje na bardzo wysoką ocenę w związku z nietypowym sposobem na rozwiązywanie zagadek. Mianowicie chodzi tu o używanie rożnego rodzaju zmysłów, jak słuch, czy węch, którego do tej pory w innych pokojach nie było nam dane spotkać. Pokój jest przeznaczony dla osób początkujących, ale naszym zdaniem i doświadczone osoby będą się dobrze bawić. Chciałam również pochwalić Let me out Zakopane za świetna obsługę. Jeżeli będziemy znowu w okolicy, to na pewno odwiedzimy ostatni pokój, który pozostał nam jeszcze do odkrycia.

Plusy:

  • wykorzystanie zmysłów do rozwiązania zagadek: wzroku, węchu, słuchu, dotyku
  • ciekawe, abstrakcyjne podejście

Minusy:

  • finałowa zagadka ciekawa, aczkolwiek brakuje mi jakiegoś nakierowania na rozwiązanie
  • widać upływ lat (najstarszy pokój w tej lokalizacji)

0 komentarzy

Nie bój się, komentuj! :)

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.