Wielkie imprezy sportowe, wydarzenia kulturalne, popularne seriale, czy filmy sprzyjają powstawaniu produktów okołotematycznych. W tym roku odbywają się Mistrzostwa Europy w piłce nożnej, co ma także oddźwięk w świecie gier planszowych. Niedawno recenzowałem Piłkę w Grze od FoxGames, natomiast dzisiaj przyjrzę się Goool! Mistrzostwa ze stajni Egmontu. A zatem, do dzieła!
Pierwsze wrażenia
Kończąc recenzję Piłki w Grze napisałem, że jeśli pojawi się na rynku gra o bardziej złożonej mechanice i odwzorowaniu całego boiska – biorę w ciemno. Rozkładając planszę, wyciągając z pudełka figurki zawodników, naklejając im numery (tak, trzeba zrobić to samemu 😉 ) miałem poczucie, jak by właśnie ta gra była odpowiedzią na powyższe stwierdzenie. Po rozłożeniu całości przyszedł czas na studiowanie instrukcji i pierwszy mecz.
Wariant podstawowy
W grze mamy do dyspozycji dwa tryby – podstawowy i zaawansowany. W trybie podstawowym mamy możliwość poruszania piłkarzy i podawania/strzelania piłki. Nic więcej de facto nie jesteśmy w stanie robić, a losowość jest jeszcze gorsza niż w Catanie. Dlatego też… polecam rozegrać ten wariant raz, żeby tylko załapać zasady kopania piłki i zapomnieć o jego istnieniu.
Wariant zaawansowany
Dopiero w tym wariancie zaczyna się dziać coś, co ma przypominać realia panujące na prawdziwym boisku. Przypomina i w gruncie rzeczy dość dobrze odwzorowuje. W tym wariancie pojawia się możliwość próby przejmowania piłki w trakcie podań, rzutów z autu, rzutów rożnych, szansa na obronę strzału przez bramkarza, spalony, czy przesunięcie do przodu/tyłu całej formacji. Jednym słowem – jak w prawdziwym meczu większą rolę zaczyna odgrywać przyjmowana strategia, chociaż losowość kostki (jak i szczęście na prawdziwym boisku) może odmienić losy meczu, kiedy nikt się tego nie spodziewał. Aby uzmysłowić Wam, jak ogromna jest różnica między wariantem podstawowym, a zaawansowanym – wystarczy przedstawić przykładowe wyniki. Pierwszy mecz, jaki rozegraliśmy w wariancie podstawowym zakończył się wynikiem 8:1, co było wynikiem kilku pierwszych dobrych rzutów kością ze strony tego samego gracza. W wariancie zaawansowanym mecze kończyły się np. remisem 1:1, czy wygraną 2:1 etc.
Dla kogo Goool! Mistrzostwa?
W moim odczuciu czynnikiem warunkującym odbiór tej gry jest to, czy ktoś lubi piłkę nożną, czy też nie. 🙂 Dla mnie Goool! Mistrzostwa jest odpowiedzią na potrzebę, o której mówiłem na samym początku. Podoba mi się pełnowymiarowe boisko, 22 piłkarzy na nim i mnogość zagrań do wykonania. Obecna w grze losowość dodaje szczyptę klimatu nieprzewidywalności, jak w realnym meczu i może zadecydować o przechyleniu szali zwycięstwa na jedną ze stron. Z drugiej strony osoba, która nie czuje klimatu piłki nożnej (jak moja żona) może bardzo szybko zrazić się do tej pozycji, ponieważ dla niej będzie to tylko rzucanie kostką i przesuwanie znaczników po planszy, bez żadnych emocji. Wspomniałem na początku o recenzowanej niedawno Piłce w Grze. Porównując te dwa tytuły dochodzę do wniosku, że oba będą podobnie odbierane przez fanów i antyfanów piłki, a wybór któregoś do grania uzależniony będzie raczej od ilości czasu na grę.
Plusy:
- pełnowymiarowe boisko
- 22 figurki piłkarzy
- mnogość zagrań do wykonania
Minusy:
- duża losowość, szczególnie w wariancie podstawowym
- nie spodoba się osobom, które nie czują klimatu piłki nożnej
Jeśli jesteś fanem piłki nożnej – WARTO
Jeśli nie widzisz sensu w 22 osobach biegających za piłką – NIE WARTO
Wydawca: Egmont
Liczba graczy: 2
Wiek: 8+
Czas: 30 – 60 minut
Na koniec, przy okazji piłki nie mogło oczywiście zabraknąć mojego idola z dzieciństwa, czyli… Kapitana Tsubasy! 😀
0 komentarzy