Myślę, że każdy ma jakieś swoje ulubione gry planszowe przeznaczone stricte dla dwóch osób. Jedni ubóstwiają np. 7 Cudów Świata: Pojedynek, inni Jaipur, a jeszcze inni Sztukę Wojny. Każda z tych gier oferuje dość proste zasady i, mniej lub bardziej wciąga. Już jakiś czas temu do grona dwuosobówek dołączyła Fantazja, wydana przez FoxGames. Czy trafiła do naszego kanonu ulubionych gier dwuosobowych? Przekonajmy się! 😉

Czas poukładać kafelki! I sobie trochę poprzeszkadzać…

Myślę, że każdy, kiedy myśli o grach kafelkowych ma przed oczami od razu Carcassonne. Układamy kafelki, stawiamy ludziki, zbieramy punkty. Bez dodatków (szczególnie ze smokiem) jest dość bezinwazyjnie, lekko i przyjemnie. Rzadko dochodzi do jakiejś większej interakcji. W Fantazji również układamy kafelki, ale już z założenia musimy sobie przeszkadzać i zakrywać kafle przeciwnika swoimi, by zdobywać dodatkowe profity z Mocy Budynków. Każdy typ budynku ma trzy poziomy, jeśli stworzymy upgrade na trzeci poziom na swoim kafelku, dostajemy ponadto punkty ekstra. Plansza zatem nie rozrasta nam się do poziomu podobnego do Carcassonne, dzięki czemu nie trzeba grać na podłodze, czy trzech stołach, żeby się ze wszystkim zmieścić.

Ciekawy jest sposób, w który dokładamy kafelki wyższego poziomu. Żeby to zrobić, musimy we wcześniejszych rundach poświęcić jeden kafelek z ręki i odłożyć go zakrytego przed sobą – jest niejako dodatkowym fundamentem. W momencie wyłożenia np. budynku drugiego poziomu – ten odłożony wcześniej kafel kładziemy na swoim stosie odrzuconych kafelków. Trzeba sobie zatem odpowiedzieć na pytanie, które kafle na ręce faktycznie nam się mogą niedługo przydać, a które możemy spokojnie poświęcić. Biorąc pod uwagę losowość w ich dobieraniu co turę trzeba być z jednej strony powściągliwym, z drugiej czasem zaryzykować.

Jeśli dokładamy na stół mały, podstawowy budynek – zasada jest bardzo zbliżona do tej znanej ze wspomnianego wcześniej Carcassonne. Z tą jednak różnicą, że boki dokładnych kafelków muszą mieć te same symbole w liczbie równej lub większej, od tych które już się na stole znajdują i przylegają do niego bokiem.

Dodatkowo przy niektórych budynkach występuje ikonka czarnego słoneczka – mrocznej energii. Jeśli takie dwa kafle przylegają do siebie bokiem – oba spadają, jednocześnie pociągając za sobą wszystkie pozostałe, które nie są bezpośrednio połączone z zamkiem – budynkiem centralnym.

Wspomniałem wcześniej o dodatkowych profitach związanych z mocami budynków. Fajnie, bo te moce są dość różnorodne – pozwalają np. przywrócić na rękę odrzucony wcześniej budynek, czy np. przejrzeć rękę przeciwnika i któryś z jego budynków odrzucić. Przeszkadzamy sobie zatem zarówno na planszy, jak i trochę ponad nią.

Patrząc na powyższe, jak również po przeczytaniu instrukcji nasuwa się prosty wniosek. Mechanicznie jest to coś innego, ciekawego, gdzie pojawia się dość sporo negatywnej interakcji, jak i losowości właściwej dla większości gier kafelkowych. Kiedy jednak zaczyna się grę… zaczynają się schody. Po pierwsze, gra jest tak samo piękna, jak nieczytelna. Występują tutaj dwie frakcje – Rzeźbiarze Natury i Inżynierowie Światła. Dla jednych dominującym kolorem jest niebieski, dla drugich pomarańczowy. I tę różnicę widać najlepiej jedynie na …rewersach kafli. Niestety podobnie nieczytelnie jest z ikonkami określającymi moce budynków. Przy każdym dołożeniu kafla musieliśmy przyglądać się dokładnie wszystkim pozostałym, żeby stwierdzić, czy mamy już jakąś przewagę, czy nie. Albo, czy zakrywamy swój budynek, czy przeciwnika. A wystarczyło np. zmienić kolor obramówki, żeby było dużo łatwiej je odróżnić między sobą. Biorąc pod uwagę dodatkowo fakt, że kafle nie leżą w tę samą stronę i trzeba się rozglądać za wspomnianymi ikonkami robi się niezły galimatias… Miałem nadzieję, że po kilku partiach i opatrzeniu się będzie lepiej, ale niestety nie było. To z kolei skutkowało większą frustracją i zmęczeniem, niż satysfakcją z samej gry. A szkoda, bo mechanika jest naprawdę ciekawa i przyjemność z gry byłaby dużo większa, gdyby nie wspomniane mankamenty graficzne. Tym bardziej smutno, bo obrazki są bardzo ładne…

Podsumowując, Fantazja jest ciekawą mechanicznie i bardzo ładną grą kafelkową, której potencjał został dość mocno ograniczony poprzez nieczytelność ikon i przynależności budynków do odpowiedniego gracza. Jeśli jesteście w stanie na to przymknąć oko (albo wręcz przeciwnie – wytężycie odpowiednio wzrok), możecie być zadowoleni z samej mechaniki.

Plusy:

  • piękne grafiki
  • dość prosta i ciekawa mechanika
  • duża interakcja (negatywna) między graczami
  • różnorodne moce budynków
  • szybki czas rozgrywki

Minusy:

  • nieczytelne ikony
  • ciężko odróżnić swoje kafle od przeciwnika, kiedy leżą już na stole

Wydawca: FoxGames
Liczba graczy: 2
Wiek: 7+
Czas gry: ok. 25 minut


1 komentarz

Przegląd Planszowy #1120 - Board Times - gry planszowe to nasza pasja · 20 kwietnia 2018 o 17:31

[…] Board Games Addicion to dopiero ma Fantazję. […]

Leave a Reply to Przegląd Planszowy #1120 - Board Times - gry planszowe to nasza pasjaCancel reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.