Kiedy byłem małym Starkiem bardzo popularne były „resoraki” (coś jak dzisiejsze Hot Wheels, tylko tańsze;p) i pamiętam do dziś, jak zbieraliśmy je namiętnie, aby potem chwalić się swoją kolekcją oraz – co najważniejsze – ścigać się nimi po torach wyrysowanych na asfalcie i każdej innej nawierzchni.
To były czasy…
Dziś nieco żałuję, że moja kolekcja resoraków przepadła w odmętach historii (i nawet nie pamiętam, co się z nimi stało..), ale na szczęście dostałem coś, co znów wyzwala nie mniejsze emocje, niż ówczesne wyścigi na asfalcie.
Bolidy to rodzinna gra autorstwa Wolfanga Kramera, przeznaczona dla 2-6 graczy, a w Polsce wydana przez wydawnictwo Portal.
Jak nie trudno się domyślić – w Bolidach będziemy się ścigać nomen omen bolidami po torach, ale…
To nie wszystko!
Autor gry wiedział, co „kręci” małych i dużych chłopców – szybkie samochody, rywalizacja, hazard oraz piękne kobiety.
Szybkie samochody mamy – kupujemy kierowców, którzy dysponują specjalnymi skillami, które często mają niebagatelne znaczenie na torze.
Rywalizujemy nie tylko na torze, podczas samego wyścigu, ale już w momencie zakupu kierowcy, ponieważ zakupy są licytacją, a kwota, którą postawimy, jest na koniec odejmowana od naszych punktów zdobytych w trakcie wyścigu, więc czasami trzeba przekalkulować, co będzie się nam bardziej opłacało..
Tym sposobem dochodzimy do kolejnego elementu – hazardu. Licytujemy się nie tylko o najlepszych kierowców, ale również, po przekroczeniu odpowiednich pól na torze wyścigu, obstawiamy (w sekrecie), który bolid dotrze na metę jako pierwszy. Takich pól mamy trzy, a im później obstawimy prawidłowego zwycięzcę, tym mniej punktów zdobędziemy.
Na deser zostawiłem sobie piękne kobiety – tych w samych Bolidach mamy dwie, ale obie są kierowcami i mają kaski na głowach, więc w kontekście urody możemy pogadać jedynie o ich oczach i włosach… Pozostaje nam więc liczyć na kobiety, które siądą do Bolidów, a tych było całkiem sporo, podczas partii, w których brałem udział;)
Bolidy to dynamiczna, emocjonująca gra dla małych i dużych (zwłaszcza chłopców, choć, jak wspomniałem, sporo kobiet również chętnie grało w tę grę) o prostych zasadach – większość opisałem powyżej, pozostało jedynie poruszanie bolidami po torze, a to to po prostu zagrywanie odpowiednich kart prędkości.
Prostota i dynamika to dwa czynniki, przez które chce się w tę grę grać często, a do tego partie potrafią być szybkie (chyba, że trafimy na myślicieli, którzy wolą sobie policzyć liczbę pól, po których chcą się poruszyć, niż dać się porwać emocjom), to rzadko kiedy kończy się na jednym wyścigu. I to jest ogromnym plusem Bolidów.
Kolejnym są plastikowe bolidy, którymi poruszamy po torach oraz dwustronna mapa, na której znajdziemy dwa odmienne tory – prostszy i szybszy, oraz trudniejszy, z większą liczbą zwężeń i zakrętów. Sporym urozmaiceniem są także wspomniane wcześniej umiejętności kierowców, które w pewnym stopniu naginają zasady gry – lubimy to!
Jeśli chodzi o wykonanie, to niestety nie wszystko jest takie piękne, jak bolidy i tory.
Mapa – nie wiem, czy to tylko wada mojego egzemplarza, ale plansza rozkleiła się już po 2 rozłożeniach gry na stole. Najpierw zaczął odklejać się róg, a potem poszła reszta. Sam naprawiłem ten babol, ale warto mieć to na uwadze…
Podobnie jak średniej jakości karty. Są śliskie, przez co nie pobrudzą się szybko, ale z drugiej strony są miękkie i giętkie, a co za tym idzie bardzo łatwo można je pogiąć – wypadałoby zadbać o jakieś protektory, aby nie wyglądały po kilku partiach, jak te nasze (a my zawsze dbamy o komponenty z gier…).
Szkoda również, że nie pokuszono się o jakąś personalizację kierowców, których kupujemy – obecnie na podstawce pod pi.. szklankę mamy twarz kierowcy (w kasku) i kolor samochodu, którym jeździ (jakby tego było mało, cała podstawka z facjatą kierowcy również jest w tym kolorze…), do tego na dwustronnych podstawkach po obu stronach mamy tę samą postać. Dlaczego nie umieszczono po jednej stronie kobiety, a po drugiej mężczyzny? Często gracze (zwłaszcza panie) pytali mnie o to podczas rozgrywek.
Cieszy natomiast fakt, że Portal zostawił w pudełku tyle miejsca na przyszłe dodatki 😉
Podsumowując – fani wyścigów, samochodów, rywalizacji i robienia „wzium, wziummm, wziuuummmm” w trakcie gry mogą śmiało sięgać po ten tytuł. Reszcie polecam chociaż spróbować, bo wiem, że niestety nie każdemu ten tytuł podchodzi, właśnie z powodu prostoty zasad i tematyki.
Ale jak to mawia Jeremy Clarkson: „Hammond, you’re mor…!” 😉
Grę do recenzji podesłało wydawnictwo Portal, za co bardzo serdecznie dziękujemy!
Bolidy możecie zakupić również tutaj.
0 komentarzy