Był taki czas (blisko premiery), kiedy Newton wyskakiwał wręcz z każdej lodówki, a dzień bez wzmianki o tym tytule był dniem straconym. Marketing ze strony Lucrum Games był bardzo intensywny, ale trzeba przyznać, że z ogromnym poczuciem humoru i wcale nie męczył. Czy gra jest tak samo dobra, jak jej reklama? Czy warto po nią sięgnąć? Sprawdźmy to! 😉

Klemens w formie

Strona wizualna gier jest dla nas bardzo ważna. Jeśli do naszej kolekcji trafi gra z najlepszą mechaniką ever, ale odrzucająca graficznie – na pewno się nie przyjmie. Newtona ilustrował słynny, znany planszówkowy malarz artysta – Klemens Franz. Kunszt jego rzemiosła został doceniony m.in. błyskotliwym żartem na FB Planszowych Sucharów:

Przychodzi Klemens Franz do papierniczego.
– Dzień dobry, chciałem kupić kredki.
– Jakie?
– Byle jakie.

Newton

Nie trudno się zatem domyśleć, że śmieszki heheszki z jego kreski to dla wielu sposób wyrażenia swoich uczuć i powiedzenia całemu światu: „jakie to brzydkie”. Ja z kolei powiem… jak mi się ta strona wizualna Newtona podoba! Klemens ilustrował m.in. Orlean, czy Grand Austria Hotel i to właśnie po zobaczeniu kilku grafik i jego nazwiska stwierdziłem, że będę chciał sprawdzić Newtona. Może nie jest to kunszt graficzny na miarę Jakuba Różalskiego od Scythe, jednak ten charakterystyczny dla niego styl zdecydowanie pozytywnie wpływa na mój odbiór gier, do których tworzył. Na pewno jest to jeden z elementów, przez który miałem feeling z rozgrywki podobny do wspomnianego Orleanu (a ten mi się bardzo podobał).

Newton

Wiemy już, że wizualnie jest dobrze. Poza tym, w pudełku mamy całą masę żetonów, kosteczek, ludzików etc. – jest tego sporo. Przy pierwszym kontakcie można się lekko pogubić. Ale! Już w połowie setupu ogarniamy, co i gdzie, a pomagają nam w tym różne kształty, czy kolory w miejscach na żetony/kostki. Już przy drugiej partii niespecjalnie trzeba zaglądać do instrukcji podczas rozkładania gry. Podobnie jest z zasadami. Wystarczy załapać core’ową mechanikę zagrywania kart z ikonami, a cała reszta jest już bardzo intuicyjna. Jest to właśnie m.in. duża zasługa czytelnych graficznie plansz, zrozumiałych ikon, ich rozmieszczenia etc. Zazwyczaj w recenzjach staram się skrócić do minimum kwestie zasad, setupu, czy tego typu suchych rzeczy, ale w tym przypadku warto faktycznie powiedzieć odrobinę więcej.

Newton

No właśnie, jak to sedno mechaniki wygląda? Startujemy z podstawowym zestawem kart oraz losową planszetką gracza (z nadrukowanym z jednym z symboli akcji – każda z innym, co może nas odrobinę nakierować, w którą stronę na początku iść). Następnie, podczas 6 rund zagrywamy karty, aby uruchomić różne akcje. Po każdej rundzie punktujemy oraz jedną z zagranych w trakcie danej rundy kart wsuwamy pod planszetkę, aby doładować sobie na później akcję, której ikonka znajduje się na tej karcie. Na koniec gry podliczamy punkty. Brzmi banalnie? Owszem, jednak diabeł tkwi w szczegółach i wspomnianych już wielokrotnie akcjach, które odpalamy. Mamy ich kilka do wyboru i od nas zależy, jaką strategię obierzemy. Chcemy zostać obieżyświatem i będziemy podróżować po miastach i ośrodkach naukowych Europy? Wolimy kształcić swoich studentów, żeby odkrywali nowe technologie? A może warto pozyskiwać fundusze poprzez pracę, czy zdobywać nowe karty poprzez uczęszczanie na wykłady? Albo zapełnimy naszą bibliotekę, realizując badania naukowe? Prawda jest taka, że musimy umiejętnie je wszystkie połączyć, aby osiągnąć sukces. Akcje te realizujemy, kiedy zagramy kartę z ikoną jej odpowiadającą. Jest przy tym jeden myk – jeśli na naszym stole leży już jedna, lub więcej takich ikon – możemy skorzystać z danej akcji z większą mocą – kupić więcej kart, przesunąć się o więcej pól etc. Musimy zatem planować, założyć jakąś strategię i ją skrupulatnie realizować. Trzeba również pamiętać, że na koniec każdej rundy jedna z kart ląduje pod planszą, więc zagrożenie pozostania w kolejnej rundzie bez kart na ręce jest całkowicie realne, jeśli o to wcześniej nie zadbamy. 😉 Wszystkie te zagrania generują nam mniejszą, lub większą liczbę punktów. Kiedy jednak, w którejś z dziedzin dotrzemy do odpowiednio wysokiego poziomu – po spełnieniu odpowiednich warunków mamy dostęp do specjalnego żetonu, który może nam zagwarantować spory zastrzyk punktów za konkretne elementy (np. liczbę odwiedzonych ośrodków naukowych). Jak widzisz, decyzji jest naprawdę sporo. Czacha dymi, satysfakcja w trakcie gry z osiągania kolejnych poziomów w określonych dziedzinach jest spora, a jednocześnie nie trzeba pamiętać o jakichś zawiłych zasadach. Wszystko dzięki prostej mechanice i czytelnym planszetkom. Wspomniałem już wcześniej, że podczas rozgrywki miałem zbliżony feeling do partii w Orlean. Co to konkretnie oznacza? Przyjemna, satysfakcjonująca rozgrywka – wymagająca przemyślenia, ale nie męcząca (przy niektórych euro kręci się w głowie już podczas czytania zasad); intuicyjny setup i mechanika; solidne euro z plusem (w Orleanie tym plusem jest bag building, w Newtonie doładowywanie akcji przez sumowanie ikon).

Newton

Do czego można się w Newtonie przyczepić? Według mnie tak naprawdę do jednej rzeczy, która nie dla każdego będzie w ogóle minusem. Mianowicie mówię o interakcji między graczami. Powiedzmy sobie szczerze – tu jej praktycznie nie ma. Mieliśmy rundy, w których niektórzy gracze mieli możliwość rozegrania wszystkich swoich akcji w rundzie bez konieczności czekania na pozostałych. Jego akcje w żaden sposób nie kolidowały z działaniami innych. Punkty styku są tak naprawdę dwa – pula kart z akcji „wiedza” oraz żetony premii jednorazowych, które ściąga się z planszy po zdobyciu. Całą resztę można wykonywać bez oglądania się na innych. Dla mnie jest to zdecydowanie ok, natomiast są na pewno osoby, którym interakcji zabraknie.

Newton

Podsumowując, z Newtonem mam baaardzo podobnie, jak z Orleanem. Grało mi się w obie te gry bardzo przyjemnie, podobają mi się wizualnie, fajnie działają mechanicznie, mają jakiś ciekawy, dodatkowy element, dzięki czemu zaliczają się do kategorii solidnego euro z plusem. Czyli – nie będziemy grać w nie codziennie, ale zdecydowanie nie odmówimy partii i nie planujemy pozbywać się ich z naszej kolekcji gier.

Newton

Plusy:

  • strona wizualna
  • płynnie działająca mechanika
  • ciekawy element z doładowywaniem akcji kolejnymi ikonkami
  • intuicyjny setup i rozgrywka
  • wymaga przemyśleń i strategii, ale jednocześnie nie jest męcząca
  • różne drogi do zwycięstwa

Minusy:

  • dla mnie nie jest to minus, ale dla niektórych pewnie będzie – znikoma interakcja między graczami
Newton

Wydawca: Lucrum Games
Liczba graczy: 1-4
Wiek: 12+
Czas gry: ok. 90 minut

Gdzie kupisz Newtona? Sprawdź TUTAJ. 😉


0 komentarzy

Nie bój się, komentuj! :)

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.