Czy może być coś lepszego na urodziny, niż dać zamknąć się w więzieniu? Postanowiliśmy właśnie w taki sposób pobawić się z okazji urodzin Edyty i wybraliśmy się do Celi nr 4 – znanego już nam Wyjścia Awaryjnego z Warszawy. Jest to unikatowy w skali kraju pokój ze względu na oferowany tryb wyścigu. Na przeciw siebie stają dwie drużyny, które podejmują walkę w dwóch takich samych pomieszczeniach, przy okazji obserwując wzajemnie swój postęp. Dodatkowo mają możliwość podrzucania sobie świni (w tym przypadku przetworzonej – w formie kiełbasek). Jesteś ciekawy, jak nam się ta forma podobała i czy warto przy tego typu okazji skierować swoje kroki do Celi nr 4? Zapraszam na recenzję! 🙂

Board Games Addiction

Kajdanki, twarda prycza, współwięźniowie planujący ucieczkę… Dzień, jak co dzień w Celi nr 4 na warszawskim Mokotowie. Uzbrojeni w wiedzę i wskazówki pozostawione przez jednego z tych, którym się wcześniej udało stanęliśmy na przeciwko stalowym kratom. Ich pokonanie było jedynie wstępem do naszych późniejszych odkryć, a powodzenie planu zależało od wielu innych czynników. Nasz męski team postawił sobie za punkt honoru wyprzedzenie dziewczyn i wyjście przed nimi. Dzięki specjalnemu wskaźnikowi, umieszczonemu w środku cały czas byliśmy na bieżąco z postępami drużyny przeciwnej. Nasz cel został bardzo szybko zweryfikowany i już po kilku minutach byliśmy w tyle. 😀 Zadziałało to bardzo motywująco, spięliśmy cztery litery i chwilę później znów szliśmy łeb w łeb. Element wyścigu dodaje jeszcze więcej emocji, zabawy, poczucia satysfakcji. Szkoda, że w Polsce jedynie Wyjście Awaryjne daje taką możliwość. Choć, z drugiej strony – dobrze, że akurat oni, ponieważ po przejściu ich pozostałych pokoi wiedzieliśmy, że poziom wykonania musi być wysoki. Jeśli masz ochotę – sprawdź naszą recenzję top topów, czyli W Cieniu Piramid – TUTAJ. Jednym słowem – jeśli jesteś większą ekipą w Warszawie (6-8 osób) i chcesz odwiedzić jakiś Escape Room, sprawdźcie wspólnie Celę nr 4.

Board Games Addiction

Wspomniałem, że spodziewaliśmy się wykonania na najwyższym poziomie. Nie powiem, wystroju, realizmu rekwizytów, czy zagadek w klimacie nie powstydziłby się sam Borewicz i wszedłby, jak do siebie. Pytanie, czy dałby radę wyjść? A może by nie chciał? 😉 Wracając do tematu, pod kątem otoczenia Cela jest najsłabszym pokojem z repertuaru Wyjścia Awaryjnego. Zaskoczony takim stwierdzeniem? Już tłumaczę. Nautilus, Legenda Miecza, W Cieniu Piramid są po prostu EPICKIE. W ich przypadku chciałbym móc zapomnieć, co było w środku, żeby wejść jeszcze raz i jeszcze i jeszcze i jeszcze… Cela epicka nie jest, ponieważ nie sięga do tematów przygodowych, które powodują wzrost tempa bicia serca, kiedy otwierają się jakieś tajemne przejścia, coś na nas wyskakuje etc. etc. W zestawieniu pokojów Wyjścia Awaryjnego jest zatem pokojem najsłabszym. 😉 W porównaniu jednak z resztą pokoi w Polsce niczego mu nie brakuje. Niedawno odwiedziliśmy Kraków i tamtejsze topowe pokoje i mogę śmiało stwierdzić, że na ich tle Cela również wypada bardzo dobrze.

A jak jest z zagadkami? Mamy kłódki, mamy elektronikę, mamy pewne elementy zaskoczenia, mamy ciekawe mechanizmy – w mojej opinii wszystko ładnie wyważone i niczego w nadmiarze. Poziom trudności również jest zróżnicowany, a klasyfikacja tego pokoju, jako średniozaawansowanego (wg lockme) jest jak najbardziej słuszna. Mamy na koncie ok 30+ pokoi i bawiliśmy się dobrze, musieliśmy pogłówkować, ale też na żadnej zagadce się nie zacięliśmy na dłuższy czas. U dziewczyn podobnie, z tą różnicą, że przy dwóch zagadkach potrzebne było lekkie, techniczne wsparcie. Czasem tak się niestety zdarza, że technika zawodzi, aczkolwiek reakcja ze strony obsługi była szybka. Co prawda efektem tego wyszliśmy, jako pierwsi… co nie zmienia faktu, że oba zespoły pozytywnie oceniły doświadczenia w celi. Na uwagę zasługuje również późniejsza reakcja ze strony WA i kontakt z nami, żeby dopytać, co i gdzie dokładnie nie zadziałało, żeby móc to poprawić w przyszłości. Muszę przyznać, że kontakt z nimi od początku jest bardzo dobry, co się nie zdarza wszędzie. 😉

Jak już wspomniałem wcześniej, walka między dwoma zespołami to nie tylko obserwowanie paska postępu. Drużyny dostają również kilka kiełbasek, których użycie powoduje, że przeciwnikom dzieje się coś nieprzyjemnego, albo przeszkadzającego. Mega pomysł! W przypadku tego typu wyścigu wszystkie chwyty są dozwolone i należy wyzbyć się skrupułów. Jak to mówią, cel uświęca środki.

Board Games Addiction

Podsumowując, Cela nr 4 jest naprawdę dobrym pokojem. Gdybym miał do niej pójść w standardowej formule pewnie bym się zastanawiał dłużej, ponieważ preferuję klimaty przygodowe, czy fantastyczne. Natomiast zastosowanie formy wyścigu sprawdza się w tym przypadku wyśmienicie. Można by dyskutować, że przecież każdy pokój mógłby być zbudowany podwójnie, więc nie ma się czym zachwycać. Tutaj, poza samą jakością pokoju dostajemy też całą historię, spójną fabularnie z zaproponowaną formułą. Połączenie tego wszystkiego skutkuje świetnymi odczuciami, wzbudza emocje i daje po prostu fun. Jest to również dobry pomysł na urodziny, wieczory kawalerskie/panieńskie, wyjścia firmowe etc. – fajnie również później posłuchać od obsługi co ciekawszych historii. 😉 Jednym słowem – polecam!

Plusy:

  • realistyczny wystrój
  • klimat
  • ciekawa historia, spójna z formułą wyścigu
  • WYŚCIG sam w sobie!
  • różnorodność zagadek
  • kiełbaski 😉

Minusy:

  • coś nie zadziałało – zawsze powoduje lekki dyskomfort, aczkolwiek reakcja obsługi była jak najbardziej ok

0 komentarzy

Nie bój się, komentuj! :)

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.