Moje zainteresowanie planszówkami zaczęło się tak na prawdę w 2011 roku, kiedy to z moją żoną i bratem stwierdziliśmy, że w pewien słoneczny, letni dzień wybierzemy się do Łazienek Królewskich, ponieważ odbywał się tam 'jakiś event planszówkowy’. Bez żadnych oczekiwań dojechaliśmy na miejsce, o dziwo dość szybko znaleźliśmy miejsce parkingowe i ruszyliśmy na stoiska. Oczywiście wszystkie stoliki były pozajmowane, więc finalnie trafiliśmy na partię buli, po czym znudzeni mieliśmy wracać do domu. Traf chciał, że zwolniło się miejsce przy Osadnikach z Catanu…

20160102_005610

… i całe moje wyobrażenie o grach planszowych rozsypało się, niczym szklana bombka spadająca z choinki. Do tamtej pory byłem przekonany, że nie można wymyślić nic lepszego od Monopolu i Srabble’i. Jedyną 'inną’ grą, z jaką miałem wcześniej do czynienia był Robin Hood – pamiętam do dzisiaj, że nigdy w niego nie zagraliśmy, bo nikt nie rozumiał zasad, grafika odrzucała i w ogóle tragedia. Teraz chętnie spróbowałbym go ograć, jednak nie mam pojęcia co się stało z tym egzemplarzem. Wracając do Osadników – był to czas, kiedy wydawca zmieniał wersję gry z drewnianej na plastikową (mam na myśli znaczniki dróg, osad, miast etc.) i stara wersja była słabiej dostępna. W przeciągu tygodnia znaleźliśmy sklep z drewnianą wersją i zaopatrzyliśmy się w swój egzemplarz. W przeciągu miesiąca kupiliśmy pierwszy dodatek (Miasta i Rycerze), w kolejnym miesiącu następny (Żeglarze), a w przeciągu kolejnych kilku miesięcy jeszcze jeden (Kupcy i Barbarzyńcy). Wtedy postanowiliśmy kupować 1-2 tytuły rocznie, bo ta prosta, regrywalna, ładna graficznie, z dużą dozą losowości gra nas wciągnęła (opiszę ją w kolejnym poście).

20160102_013102.jpg

Dziś, po 5 latach i założeniu kupna 1-2 gier rocznie mamy w kolekcji… 60-70 tytułów! Ponadto spotykamy się cyklicznie z innymi uzależnionymi, aby ogrywać nowe tytuły, a nasza wishlista na 2016 rok ma już… ponad 70 pozycji i ciągle dochodzą nowe… W samym styczniu 2016 zakupiliśmy ok. 10 gier…

Podsumowując, zacząłem grać w planszówki, ponieważ:

  • nowe gry są zdecydowanie bardziej rozbudowane od wspomnianego Monopolu czy Srabble’i;
  • niemal każda gra uczy myślenia, kombinowania, niestandardowego podejścia – w skrócie do wysilenia szarych komórek;
  • interakcja, interakcja i jeszcze raz interakcja! Podobny poziom współgrania doświadczyłem jedynie podczas długich partii HoM&M 2,  a następnie 3 na komputerze wiele lat temu. Żadna inna gra komputerowa nie może równać się z planszową :);
  • satysfakcja z posiadania tak wielu tytułów i możliwości zagrania z każdym, niezależnie od doświadczenia jest przeogromna!

Jeśli nadal zastanawiasz się, czy warto – odpowiedź jest jedna – OCZYWIŚCIE, ŻE TAK!

A jeśli masz już pierwsze doświadczenia z grami – podziel się nimi w komentarzu. 🙂


0 komentarzy

Nie bój się, komentuj! :)

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.