Patchwork – klasyka gier dwuosobowych. Kiedy kilka lat temu zaczynaliśmy wsiąkać w planszówkowe hobby była to jedna z naszych pierwszych gier i przez długi czas się w nią zagrywaliśmy. Później przyszła pora na inne tytuły i finalnie nasz egzemplarz znalazł nowy dom. Nadal jednak go szanujemy i doceniamy rolę, jaką pełni. Kiedy Lacerta zapowiedziała wydanie nowej odmiany – Express, stara miłość do Patchworka zaczęła się tlić gdzieś tam w środku i postanowiliśmy przetestować nową wersję. Jakie mamy w stosunku do niej odczucia i jak wypada w porównaniu do klasycznych łatek? Zapraszam na recenzję! 😉
Jest bardziej kolorowo. Co poza tym?
Patchwork spełnia idealną rolę wprowadzacza nowych graczy do świata planszówek. Dlaczego? Ma banalnie proste zasady, zmusza do myślenia, kombinowania i planowania, kojarzy się z tetrisem, jest regrywalny i korzysta ze sprawdzonej już zasady wyznaczania ruchu gracza (rusza się ten, kto jest z tyłu na torze czasu). Dokładamy przystępną cenę, ładne wydanie i mamy hit, który od lat ceniony jest przez niemal wszystkich. Czym zatem Express różni się od klasyka? Dosłownie kilkoma rzeczami: plansza jest mniejsza – 7×7 vs. 9×9; nie ma bonusa za ułożenie kwadratu 7×7 (ze względu na mniejszą planszę); nie wszystkie łatki dostępne są od samego początku (kiedy na stole zostaje 5 kafelków, dokładane są kafelki niebieskie – dość tanie uzupełniacze małych miejsc); jest bardziej kolorowo; mniej kafli = mniej guzików; łatki mają prostsze kształty. Gdybym nigdy nie grał w Patchworka, to Express wzbudzałby we mnie zapewne bardziej pozytywne odczucia, jak niegdyś klasyczna wersja. Jako, że jednak w nią grałem… nie jest tak różowo. Dlaczego?
W zwykłej wersji plansze graczy są większe. Co za tym idzie – zbieramy więcej kafli w trakcie gry, a one same mają bardziej wymyślne kształty. Dzięki temu przy kombinowaniu w trakcie ich układania jest więcej emocji. Dodatkowo, za ułożenie pełnego kwadratu 7×7 dostajemy bonus – tylko pierwsza osoba! Dochodzi nam zatem element wyścigu – kolejna dawka emocji. Express został wykastrowany o te elementy. W jakim celu? Żeby dostosować go pod młodszego odbiorcę – na pudełku widnieje teraz sugerowany wiek 6+, a nie 8+. W praktyce (i wiemy to z doświadczenia) granie z 6-latkiem w podstawową wersję nie jest w ogóle problematyczne. Jedyną dziecięcą zmianą, która wg mnie faktycznie ma głębszy sens jest nowa szata graficzna. Zdecydowanie przyjemniej układa się (szczególnie dla maluchów) kolorowe elementy tetrisa, niż te w stylu retro – choć one też mają swój urok!
Podsumowując – czy warto mieć w swojej kolekcji Patchworka? Zdecydowanie tak! Którego? Jeśli nie graliście w żadnego i nie planujecie grać z dziećmi – weźcie zwykłego. Jeśli macie dzieci i wiecie, że szata graficzna klasycznego nie będzie dla nich problemem – również go wybierzcie. W przeciwnym razie – wypróbujcie Express. Odpowiadając zatem na pytanie z tytułu recenzji, czy potrzebna nam jest druga kołderka? Niestety, ale wg mnie nie. Ocena pewnie byłaby inna, gdyby na rynku nie było już od dawna oryginalnej wersji.
Plusy:
- ładne, kolorowe wykonanie
- banalne zasady
- regrywalność
- opóźnione wejście niebieskich kafli pozwala na naprawę ewentualnych błędów przy wcześniejszym układaniu łatek
- szybka rozgrywka
Minusy:
- przy grze wśród dorosłych – nie wzbudza żadnych emocji
- do grania tylko z dziećmi
- zbyt mocno uproszczony względem klasycznej wersji
Wydawca: Lacerta
Liczba graczy: 2
Wiek: 6+
Czas gry: 10-15 minut
1 komentarz
Przegląd Planszowy #1208 - Board Times - gry planszowe to nasza pasja · 25 września 2018 o 15:18
[…] Board Game Addiction o Patchwork Express. […]