Dobrze, dobrze, Panie Bobrze! Tym radosnym okrzykiem zapraszam Cię dzisiaj na recenzję niewielkiej gry z bobrami w roli głównej od wydawnictwa Granna. Pozbieramy trochę patyków, zaprosimy do zabawy ekobobra i sprawdzimy, czy pływający w rzece meeple wpływa pozytywnie na środowisko. Gotowy? Ruszamy!
Rozgrywka w Sztamę opiera się na mechanice set collection, czyli zbierania odpowiednich zestawów, które mają przełożyć się na punkty. Jak konkretnie? Otóż, na stole znajduje się 5 odkrytych kart, symbolizujących nurt rzeki. Mogą się tam pojawić kłody o różnej wartości liczbowej, pochodzące z różnych rodzajów drzew. Mogą się pojawić śmieci (w tym, niestety wspomniany na początku meeple 🙁 ), jak również ekobobry. Kłód, jak nie trudno się domyśleć, używamy do budowy zapory – musimy jednak pamiętać o zasadzie, że do skonstruowania danej tamy nie możemy wykorzystać kart tego samego rodzaju. Odrzucamy zatem zestaw gałęzi i pobieramy z dostępnej puli kartę tamy o odpowiedniej wartości punktowej. Im więcej kart wydamy, tym wyżej punktowaną tamę pozyskamy. Ta najbardziej wartościowa jest tylko jedna, więc trzeba się spieszyć. 😉 Śmieci przyniosą nam na koniec gry ujemne punkty, w zależności od tego, jak wiele ich w ciągu gry wpadnie nam na rękę. Kto by chciał zatem pozyskiwać śmieci… Na szczęście, jeśli będziemy działać sprytnie, możemy spowodować, że trafią one do naszych przeciwników. Jak? Jeśli grałeś w Majestat (nasza recenzja TUTAJ), to zapewne pamiętasz, iż pobranie karty, która znajdowała się na dalszej pozycji w rzędzie, wymagała położenia meepli ze swoich zasobów na kartach ją poprzedzających. W Sztamie działa to dokładnie tak samo. Przykładowo, jeśli chcę pobrać trzecią kartę od lewej, to na pierwszej i drugiej muszę położyć drewnianą kosteczkę (zaczynamy grę z 4 kostkami w osobistych zasobach). Obserwując zatem, jakie karty pojawiają się na stole oraz ile kostek mają aktualnie rywale – możemy się trochę pobawić w spekulacje i doprowadzić do tego, aby śmieci faktycznie trafiały do pozostałych. 😉 Jest jeszcze jedna droga ratunku – ekobobry. Jeśli posiadamy jakiegoś w swojej talii, to pobierając śmieć możemy go odrzucić razem z ekobobrem. Ci tajemniczy goście pełnią jeszcze jedną funkcję – możemy ich wykorzystać do budowy tamy, traktując jako kłodę o wartości 2. Ot, taki joker.
Odrobinę porozwodziłem się na temat zasad, aczkolwiek chciałem Ci przy okazji pokazać, jakiego poziomu trudności rozgrywki możesz się spodziewać. Jednym słowem – bardzo przystępnego. Czy to źle? To zależy, jak do Sztamy podejdziesz. Pierwszą partię zagraliśmy we dwójkę (dorośli) i nie będę ukrywał, że moje odczucia koncentrowały się wokół stwierdzenia: ’ok, szału nie ma…’. Później zagraliśmy jeszcze raz w większym gronie (dorośli), później włączyliśmy do rozgrywki naszą 7-letnią córkę i okazało się, że to całkiem zgrabny fillerek. Szczególnie w tych dwóch ostatnich przykładach – w większym gronie i/albo z dziećmi. Kiedy jest nas więcej, pojawia się więcej szans na pośrednie poprzeszkadzanie sobie. Poza tym dochodzi element wyczekiwania, niczym w rosyjskiej ruletce. Z tą różnicą, że tutaj wiemy, gdzie leży śmieć i staramy się zrobić wszystko, żeby tylko wziął go ktoś inny. 😀 Dzieci z kolei bardzo szybko załapią zasady i będą się dobrze bawić – kaliber Sztamy super się w takim układzie sprawdza.
Na uwagę zasługuje również przyjemne wizualnie wykonanie. Mowa przede wszystkim o kartach śmieci, gdzie każda jest unikalna i na każdej znajdziemy jakiś ciekawy przedmiot. Mimo negatywnego nacechowania (szczególnie ze świadomością ich ujemnej wartości punktowej) po ich zobaczeniu częściej pojawiał się na naszych twarzach uśmiech, a nie złość, czy frustracja. I tak właśnie w Sztamie jest – gra się na tyle przyjemnie, lekko i szybko, że nawet przegrana szczególnie nie boli.
Podsumowując, Sztama to fajny przykład na to, że czasem pierwsza nieudana partia nie powinna przekreślać jakiejś gry. Być może byliśmy wtedy już zmęczeni, być może oczekiwaliśmy czegoś innego i nasze odczucia były nijakie. Warto jednak było dać temu tytułowi jeszcze jedną szansę, szczególnie w rozgrywce z dziećmi, aby przekonać się, że jest naprawdę przyjemny. Jeśli zatem szukasz niewielkiego (również fizycznie) tytułu, który sprawdzi się, jako fillerek dla dorosłych, albo gra dla dzieci – warto się Sztamą zainteresować. A jeśli nadal się wahasz… Spójrz na bobra z okładki. Czy te oczy mogą kłamać? 😀
Plusy:
- niski próg wejścia
- sprawdzi się, jako filler dla dorosłych
- jak również gra dla dzieci
- miłe dla oka wykonanie
- w większym gronie więcej możliwości poprzeszkadzania sobie
Minusy:
- niekoniecznie sprawdzi się w małym gronie, złożonym jedynie z dorosłych
- dla niektórych temat może okazać się zbyt infantylny
Wydawca: Granna
Liczba graczy: 2-4
Wiek: 8+
Czas gry: ok. 20 minut
0 komentarzy