Dawno, dawno temu, kiedy komputery były wielkości lodówek, a często o sukcesie w jakiejś grze decydowała siła nacisku na klawisze powstała gra Super Motherload. Mówiąc krótko – traktowała o kopaniu w ziemi i pozyskiwaniu kamieni szlachetnych. Jako że ostatnio mamy do czynienia z modą na remaki, covery, adaptacje etc. również w temacie gier planszowych na rynku pojawiła się planszowa wersja Super Motherload od Roxley. W Polsce natomiast, dzięki (ledwo co) udanej kampanii Games Factory na wspieram.to pojawiły się pięknie brzmiące Wiertła, Skały, Minerały. Czy kopanie w ziemi spotkało się z zachwytem z naszej strony? Sprawdźmy to!

Wykonanie

Baaardzo lubię grafiki w stylu, który odnajdziemy w Wiertłach (pozwólcie, że nie będę za każdym razem pisał całego tytułu 😉 ), dlatego też na wszystkie elementy graficzne patrzy mi się z przyjemnością. Ponadto, samo techniczne wykonanie (grubość żetonów, jakość kart etc.) jest na bardzo dobrym poziomie. Na samym początku (przed otwarciem) obawiałem się trochę, że niestandardowo mniejsze pudełko nie będzie wygodne do przechowywania elementów, aczkolwiek nic takiego finalnie nie miało miejsca. Paradoksalnie elementów nie ma za specjalnie dużo (rodzajów), łatwo je posortować i przechować. Instrukcja napisana jest czytelnie, zasady do ogarnięcia (czy wytłumaczenia) w parę chwil. Good job!

O co w tym chodzi?

Mechanika w Wiertłach jest bardzo prosta. W swojej turze mamy do wykonania 2 akcje (z 3 do wyboru – wiercenie, wysadzanie, dobieranie kart). Dwie pierwsze dotyczą kopania dziury i pozyskiwaniu w ten sposób grantów, a trzecia daje możliwość dobrania 2 kart, które później wykorzystamy do (uwaga, zaskoczenie!) kopania dziury. 😉 A po co się wgryzać w glebę Marsa i wykopywać błyskotki? Ano po to, żeby dzięki nim zatrudniać dodatkowych pilotów (kładziemy żetony na karcie pilota, a kiedy uzbiera się ich tyle, żeby zapłacić cenę umieszczoną w prawym górnym rogu – pozyskujemy go), którzy poza swoimi akcjami specjalnymi mają również wartość punktową na koniec gry, a ponadto są niezbędni do zdobycia kart Dużych Osiągnięć (czyli również punktów na koniec gry). Podczas gry dostępne są również do zdobycia karty Małych Osiągnięć (np. za wykopanie tunelu o odpowiedniej długości, pozyskaniu 3 bomb do swoich zasobów, czy zgromadzeniu odpowiedniej ilości minerałów na kartach pilotów do pozyskania etc.). Podsumowując, mamy tu do czynienia trochę z grą euro (ale takim klimatycznym – ostatnio popularne określenie 😉 ), bo ciułamy punkty za pilotów i osiągnięcia, deckbuildingiem, bo dokupujemy karty pilotów i cały czas mamy dostępną talię do dobierania, oraz (co najlepsze!) z modularną, cały czas zmieniającą się planszą.

Co w tym fajnego?

Zacznę od tego, na czym skończyłem poprzednie zdanie, czyli modularna plansza. Podczas eksploracji i coraz to głębszego kopania aktualna plansza będzie się zapełniać czarnymi żetonami. Zgodnie z zasadami, jeśli na danym poziomie wykopany zostanie ostatni artefakt – gracz, który to zrobił dokłada kolejny poziom, przy czym na stole mogą leżeć maksymalnie 2 plansze. Ciekawostką jest, że każda plansza posiada 2 różne strony, a więc przy umiejętnym zagraniu można zafundować sobie niezły zastrzyk minerałów zaraz po dołożeniu kolejnej głębokości. Taka ciągła zmienność planszy jest zarówno plusem, jak i minusem. Z jednej strony gra staje się ciekawsza, bardziej emocjonująca, a z drugiej trochę (podkreślam słowo trochę) bardziej losowa. Fakt faktem trudno zaplanować sobie ruch (szczególnie w grze 4-osobowej), kiedy wszyscy przed nami wykonali ten jedyny, idealny ruch, który dostrzegliśmy. Dlaczego jednak podkreśliłem słowo trochę? Ponieważ odniosłem wrażenie, że plansze są w taki sposób zaprojektowane, że trzeba się naprawdę postarać, albo mieć kompletny niefart, żeby w swoim ruchu (ewentualnie kolejnym, a ten poświęcając na dobranie kart) nie wymyślić jakiegoś dobrego zagrania, które da nam możliwość pozyskania dobrych surowców, artefaktów, bomb, czy dodatkowych kart. W moim odczuciu, pod tym kątem gra daje wszystkim graczom podobne szanse.

Dynamiczność wyglądu planszy ma jeszcze jeden, dość oczywisty minus – downtime. Czasem mniej, lub bardziej odczuwalny, a wynikający często ze stylu gry danej osoby. Zauważyliśmy to szczególnie mocno, jak graliśmy z Żoną w 2 osoby. Edyta lubi planować długofalowo, budować strategię, grać konsekwentnie (dlatego też wygrywała w każdą dotychczasową partię w Scythe 😀 ). Ja natomiast dobrze odnajduję się w grach, które nakazują podejmowania decyzji tu i teraz, biorąc pod uwagę bilans zysków i strat w danym momencie (w Wiertła wygrywałem praktycznie zawsze 😀 ). Dlatego też ja się bawiłem dobrze i chętnie jeszcze będę do Wierteł wracał, a moja Żona najchętniej wyrzuciłaby grę przez okno. 😉 A wracając do samego downtime – konieczność dynamicznego reagowania czasem faktycznie powoduje paraliż decyzyjny, bo trzeba przeanalizować sytuację całkowicie na nowo, jak już dojdzie do naszej kolejki. Między innymi dlatego grało nam się lepiej w 2 osoby, niż w 4.

Podsumowując, Wiertła polecam osobom, które  szukają czegoś więcej, niż casualowe gry (Catan, Carcassonne, Splendor etc.), aczkolwiek nadal zależy im na prostocie zasad. Mamy tutaj do czynienia z kilkoma dobrze działającymi mechanikami, bardzo ładnym i solidnym wykonaniem i dość szybką, dynamiczną rozgrywką. Całość podbudowuje jeszcze nutka negatywnej interakcji – cóż może być piękniejszego od sprzątnięcia komuś sprzed nosa jakiegoś rzadkiego minerału, albo karty Małych/Dużych Osiągnieć? 😉

A zatem…

Jeśli szukasz gry stosunkowo lekkiej – WARTO

Jeśli zależy Ci na niewielkiej ilości zasad do opanowania – WARTO

Jeśli lubisz krótkofalowe planowanie i konieczność podejmowania dynamicznie decyzji – WARTO


Plusy:

  • przyjemne dla oka wykonanie
  • mało zasad do opanowania
  • szybka rozgrywka
  • nutka negatywnej interakcji
  • zmieniająca się plansza
  • oryginalny temat (mimo, że to adaptacja gry komputerowej)

Minusy:

  • podatna na downtime
  • frustrująca dla osób, które lubią długofalowe planowanie

Wydawca: Games Factory
Liczba graczy: 2-4
Wiek: 13+
Czas gry: ok. 75 minut (na 2 osoby max. godzina)


1 komentarz

GRY PLANSZOWE W PIGUŁCE #1026 - Board Times - gry planszowe to nasza pasja · 18 września 2017 o 19:50

[…] Board Games Addiction ochoczo kopie dziury w Wiertła, Skały, Minerały. […]

Nie bój się, komentuj! :)

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.