W czasach, kiedy zbieraliśmy się nad planszą w większym gronie (powyżej 5 osób) i chcieliśmy wyciągnąć na stół coś większego i nie imprezowego, ale jednocześnie opartego na prostych zasadach – zazwyczaj wybór padał na 7 Cudów Świata. W momencie pojawienia się na rynku Pomiędzy Dwoma Zamkami Szalonego Króla Ludwika pomyślałem sobie rezolutnie, że być może przyszła pora na zmianę 7CŚ na powyższy tytuł. Czy mu się udało? Odpowiedź znajdziesz w poniższej recenzji! 😉
Kilka słów o mechanice
Rozgrywka w PDZSKL opiera się na mechanice draftu – z 9 kafelków startowych, posiadanych na ręce wybieramy 2, które dołożymy do swoich zamków, a pozostałe przekazujemy kolejnej osobie. Tak, zamków, w liczbie mnogiej, ponieważ budujemy jednocześnie dwa zamki, a w dodatku robimy to wspólnie z naszymi sąsiadami. Kiedy już startowa pula kafli z komnatami się wyczerpie (czyli zostanie 1 do odrzucenia), rozgrywamy analogicznie drugą turę, a następnie podliczamy punkty. Naszym ostatecznym wynikiem jest wartość punktowa gorszego zamku, z tych dwóch które staraliśmy się rozbudować. Osoba z największą liczbą punktów oczywiście wygrywa.
Ku wspólnemu dobru!
Znamy już mechanikę (banalnie prosta, prawda?), mogę zatem przejść do opisania wrażeń. W pierwszej kolejności skupię się na elemencie, który budzi największe emocje – wspólna praca nad dwoma zamkami jednocześnie. Jedną z pierwszych myśli (czasem wypowiedzianych głośno) wśród osób, którym tłumaczyłem grę było: „skupię się na jednym zamku, nazbieram dużo punktów i dzięki temu spokojnie wygram”. Wtem, jak Filip z Konopi wyskakiwała z instrukcji zasada mówiąca o tym, że naszym wynikiem jest wartość gorszego zamku. Szybko okazywało się zatem, że powzięta w pierwszym odruchu strategia nie ma racji bytu. No dobrze, co zatem zrobić, żeby zwiększyć swoje szanse na wygraną? Ano nie ma w tym przypadku jasnej i jedynej drogi do zwycięstwa. Należy zakasać rękawy, przybić piątkę z sąsiadami i zrobić wszystko, żeby zbudować dwa wypasione, warte mnóstwo punktów zamczyska. Ku wspólnemu dobru! I liczyć na to, że innym podwinie się noga.
Nie ma miejsca na blef
Biorąc pod uwagę, że musimy odsunąć od siebie chęć sabotażu któregokolwiek z naszych zamków – konieczna jest bardzo transparentna komunikacja i umiejętność wspólnego planowania. Sama sucha decyzja, którą komnatę dołożyć, bez ustalenia jakiegoś wspólnego kierunku (w końcu w każdej turze dokładamy do wspólnego zamku 2 kafle) nie przyniesie nam spektakularnych rezultatów. Może się szybko okazać, że taki zamek jest oczywiście słabiej punktowanym, a dodatkowo najmniej wartym w całej rozgrywce. Czeka nas wtedy zaszczytne, ostatnie miejsce. Skoro nie ma miejsca na blef, konieczne jest podjęcie wspólnej strategii, to czy mamy do czynienia z grą kooperacyjną? Trochę tak, ale w sumie to jednak nie, ponieważ w dalszym ciągu zwycięzca może być tylko jeden. Muszę przyznać, że ten aspekt działa bardzo dobrze, dzięki czemu mamy poczucie, że bawimy się razem, a rywalizacja schodzi na odległy plan. W takiej sytuacji przegrana nie boli aż tak bardzo, ponieważ odpowiedzialność za nią rozkłada się na dwóch budowniczych. 😉
Na placu budowy musi być głośno
Budowa dwóch zamków jednocześnie, z dwoma różnymi osobami wymaga symultanicznych konsultacji, podejmowania szybkich, wspólnych decyzji i umiejętności podzielenia swojej uwagi. Nie ukrywajmy, zadanie do najprostszych nie należy. Szczególnie, kiedy gramy w pełnym, 7-osobowym składzie i wszyscy w jednym czasie zaczynamy dyskutować ze sobą nad wyborem miejsca do dołożenia kafelka komnaty, czy ustalamy szeroko pojętą strategię. W pomieszczeniu robi się po prostu głośno i czasem ciężko się skupić, aby podjąć najlepszą decyzję. Niektórym taki stan rzeczy może przeszkadzać i męczyć, warto o tym pamiętać. Na innych będzie to wpływać napędzająco, ponieważ poczują nutkę rywalizacji pomiędzy pojedynczymi uczestnikami, jak i zespołami.
Losowo, lekko i przyjemnie
Draft kafelków, dodatkowo dobieranych losowo z wypraski powoduje, że musimy się przygotować na występowanie dużej losowości. Jej poziom nie odbiega jednak, wg mnie znacząco od tej w 7CŚ, o których wspomniałem we wstępie. Tam również opieramy stworzenie naszego imperium o losowo dobierane i przekazywane dalej karty. Mimo wszystko, zarówno tam i tu, jesteśmy w stanie powalczyć z tymi losowymi kafelkami. Po pierwsze dlatego, że każdy z graczy podlega jej w taki sam sposób. Nie ma tu jakichś ukrytych wspomagaczy dla wybranych. Po drugie, to od nas zależy, czy zdecydujemy się na dużą różnorodność, a może konsekwentne zbieranie zestawów danych rodzajów komnat. To ostatnie rozwiązanie umożliwi nam skorzystanie ze specjalnych akcji, po spełnieniu warunku wybudowania 3 komnat tego samego rodzaju. Wśród nich jest np. możliwość dołożenia za darmo np. kafelka ogrodów, wieży, czy dowolnej innej komnaty. Do wyboru, do koloru, nie ma zatem co narzekać na wspomnianą na początku losowość.
Wypraska godna inżyniera budowy
Na koniec dosłownie kilka słów na temat wykonania. Po pierwsze, gra jest po prostu ładna! Od pudełka, po grafiki na kafelkach – cieszą oko. Jedyne, do czego bym się przyczepił (choć to kwestia przyzwyczajenia) to wielkość i czytelność ikonek na kaflach. Czasem trzeba się naprawdę dobrze przypatrzeć, żeby zidentyfikować ikony, które nas interesują. Elementem, który zdecydowanie trzeba pochwalić to wypraska – nie dość, żeby trzyma elementy, jak należy, to jeszcze stanowi świetny organizer. Dzięki temu złożenie i rozłożenie gry trwa bardzo krótko i można się praktycznie od razu skupić na samej rozgrywce.
Podsumowując, Pomiędzy Dwoma Zamkami Szalonego Króla Ludwika jest bardzo dobrą alternatywą dla 7 Cudów Świata i może śmiało je zastąpić, jeśli mówimy o większym, ciekawszym tytule dla grupy 4-7 osób. Rozgrywka w 3 osoby jest taka sobie. Szczególnie dlatego, że kiedy dwie dyskutują o miejscu położenia komnaty, trzecia się po prostu nudzi. Instrukcja przewiduje nawet wariant 2-osobowy, aczkolwiek nie chciałem go nawet próbować testować. Opinie naszych znajomych, którzy go wypróbowali są zbieżne z moimi przewidywaniami po przeczytaniu instrukcji – brak polotu i sztuczność przy wprowadzeniu wirtualnego, trzeciego gracza. Podobnie jest z resztą z wariantem 2-osobowym w 7CŚ – on po prostu nie działa. Nie dziwi zatem nikogo fakt, że powstało 7CŚ: Pojedynek, jak pełnoprawna gra dla pary. Wracając do PDZSKL, dla mnie optymalnym składem do rozgrywki jest 4-6 osób ze względu na dynamikę rozgrywki. Partia w pełnym obłożeniu też jest ok, ale domyślam się, że dla nielubiących chaosu i hałasu może być męcząca.
Pomiędzy Dwoma Zamkami Szalonego Króla Ludwika zasłużyło na ocenę:
8/10 – Warto mieć ją w kolekcji.
Aktualną cenę gry sprawdzisz TUTAJ.
Plusy:
- wykonanie na bardzo wysokim poziomie
- szybka, dynamiczna, przyjemna rozgrywka
- zasady proste do wytłumaczenia
- wymaga umiejętności współpracy
- dobrze sprawdza się w gronie powyżej 4 osób
Minusy:
- słaba rozgrywka w 2-3 osoby
- nie dla tych, którzy nie tolerują losowości
- ikonki sprawiają czasem wrażenie mało czytelnych
- w większej grupie zajmuje sporo miejsca na stole
Wydawnictwo: Phalanx
Liczba graczy: 3-7
Wiek: 10+
Czas gry: 45-60 minut
0 komentarzy