Ethnos jeszcze przed polską premierą wzbudzał emocje, a wiele osób poddawało w wątpliwość, czy faktycznie jest na co czekać. Z drugiej strony pojawiały się oczywiście również pozytywne głosy, podgrzewane przez Portal. Mieliśmy okazję zagrać w ten tytuł na Portalconie na początku tego roku i po rozgrywce sami nastawiliśmy się pozytywnie, choć ja czułem lekki niedosyt. Czy po ok. półrocznym powrocie, już do polskiego wydania nasza opinia przechyliła się na którąś ze stron? Przekonajcie się – zapraszam do recenzji! 😉

Będzie epicko (?) !

Wrócę do tego, co napisałem w relacji z Portalconu (możecie ją obejrzeć TUTAJ) – wnętrzności pudła nie oddają epickości, która pojawia się na okładce. Rozmach bitwy na zewnątrz stwarza wrażenie podobnie wielkich emocji w środku. Powiedzmy sobie szczerze, nie ma ich aż tyle. Czy to źle? Generalnie nie – pudełko zdecydowanie przyciągnie wzrokowców, a prostota zasad zachęci niedzielnych graczy. Na planszówkowej grupie na FB padło stwierdzenie, że Ethnos jest dobrym gateaway’em z gatunku area control (po polsku – gra z rodzaju tych trochę lżejszych, w której sercem gry jest kontrola terenu 😉 ). Przyznaję, zgadzam się z tym twierdzeniem – dla bardziej wytrawnych graczy będzie to większy filler, a dla mniej wtajemniczonych główne danie.

Inne stwierdzenia, z którymi można się spotkać (i sam o tym pisałem w relacji) mówią o porównaniu Ethnos do Wsiąść do Pociągu. O ile po partii w Gliwicach byłem bliski zgodzenia się z tym odniesieniem, o tyle po kolejnych partiach na naszym egzemplarzu jestem od niego coraz dalej. Dlaczego? Musimy zagłębić się w samą mechanikę, żeby to dobrze zrozumieć. Krótkie przypomnienie – we Wsiąść do Pociągu dociągamy karty z puli odkrytych awersem do góry, bądź w ciemno z zakrytej talii. Następnie wykładamy zestawy kart w tym samym kolorze, co pozwala nam kłaść swoje wagoniki na odpowiednich torowiskach. Za wyłożenie odpowiedniej liczby wagoników zdobywamy na bieżąco punkty. Za połączenie wagonikami tras, które mamy oznaczone w naszych biletach – zdobywamy punkty na koniec gry. Lekko, losowo, (w miarę) szybko i przyjemnie. Jak to wygląda w Ethnos? Na początku gry losujemy, którymi taliami plemion będziemy grać – w zależności od liczby graczy będzie to 5 lub 6 talii, z dostępnych 12. Każde z nich ma unikatowe zdolności, a niektóre wprowadzają do gry dodatkowe planszetki, czy żetony. Czy mamy taką różnorodność we Wsiąść do Pociągu? Nie. 😉 Kiedy zaczynamy grę, na stole leży 6 odkrytych, losowych kart plemion i gracze mają możliwość dobierania po jednej karcie z tego zestawu, bądź z zakrytej talii. Tutaj jednak, w przeciwieństwie do WdP nie uzupełnia się odkrytych kart. Kiedy gracz stwierdzi, że chce zagrać zestaw kart – ma dwie możliwości. Może wybrać zestaw składający się z kart tego samego koloru, bądź tego samego rodzaju. Postać z wierzchniej karty staje się dowódcą zagranego oddziału – gracz dokłada żeton w lokacji odpowiadającej kolorowi tej karty (o ile liczba kart w oddziale jest większa, niż aktualna liczba własnych żetonów, które się tam znajdują) oraz korzysta ze zdolności specjalnej tejże rasy. Niewykorzystane karty z ręki spadają do wspólnej puli i inni gracze mogą je dobierać. Mamy zatem kolejny element wspólny do WdP – zagrywanie zestawów kart, jak i różnicę – odrzucanie niewykorzystanych kart do wspólnej puli. Grając w WdP pewnie nie raz spotkaliście się z sytuacją, w której ktoś miał na ręku pół talii? Tutaj takiej sytuacji nie uświadczycie (dodatkowo mamy limit 10 kart), dlatego wg mnie gra się płynniej.

Mamy jeszcze jeden element wspólny Ethnosa i WdP – w obu grach za zagranie odpowiedniej liczby kart w jednym zestawie otrzymujemy odpowiednią liczbę punktów. Więcej podobieństw wg mnie nie ma. I im dłużej się nad tym zastanawiam, tym bardziej dochodzę do wniosku, że porównywanie Ethnosa do WdP z jednej strony może wpływać na zwiększenie popularności tego tytułu, z drugiej jednak …może być dla niego krzywdzące. WdP uznawane jest za klasykę gier planszowych i niemal każdy przechodził przez ten tytuł. No właśnie – przechodził. Osoby, które poszły dalej, w bardziej skomplikowane tytuły mogą z góry ocenić Ethnosa, jako coś dla nich za prostego i zbyt losowego. Nie jest to co prawda strategia na miarę Twilight Imperium, jednak tytuł zdecydowanie wymagający podejmowania mniej, lub bardziej strategicznych decyzji.

Porównanie do WdP mamy za sobą – ciekaw jestem Waszego zdania na ten temat. Dajcie znać w komentarzach, co sądzicie. 😉

Przechodząc do podsumowania mojego zdania na temat samego Ethnosa. Jak mówiłem na początku recenzji, moje wrażenia po Portalconie były na plus, ale bez szału. Nie wiem, czy wynikało to z uproszczenia zasad, czy po prostu nie trafiliśmy na rasy, które wprowadzają dodatkowe elementy (Morskie Ludy, Trolle, Orki, albo Olbrzymy). Gra się z nimi zdecydowanie jeszcze ciekawiej. Z drugiej strony, kiedy ich nie ma – całe skupienie graczy przechodzi na budowanie przewagi w kontroli nad terenami na planszy. Co kto lubi. 😉 Na pewno dzięki takiej różnorodności możemy spodziewać się regrywalności na wysokim poziomie.

Ethnos przewidziany jest dla 2-6 graczy. To spory rozstrzał. Kiedy gramy na 2-3 osoby używamy 5 plemion, powyżej 4 osób jest ich 6. Przy mniejszym składzie gramy ponadto przez 2 ery, a nie 3. W praktyce oznacza to, że przy każdej liczbie graczy gra się tak samo płynnie.

Odpowiadając na pytanie – czy moja opinia o Ethnosie się zmieniła? Tak, zdecydowanie na plus. Prostota zasad, różnorodność plemion i ich zdolności, regrywalność, estetyczne wykonanie, funkcjonalna wypraska, dla graczy na każdym etapie wtajemniczenia – jednym słowem naprawdę solidny tytuł. Cieszę się, że zawitał do nas (dzięki Portal!) i mogliśmy do niego wrócić (i nadal będziemy 😉 ). Polecam!

Jeszcze jedna rzecz – ilustracje do gry przygotował John Howe, który ilustrował również Władcę Pierścieni. Świetnie, tylko że epicko jest na pudełku, a dalej …całkiem zwyczajnie. Ładnie i klimatycznie, ale nadal zwyczajnie. Dodatkowo, kolorowe, jaskrawe znaczniki mogą niektórym nawet przeszkadzać i lekko psuć klimat. Nie wpływa to oczywiście w żadnym stopniu na samą rozgrywkę, więc nie ma się co spinać. 🙂 

Plusy:

  • łatwe do wytłumaczenia zasady
  • spora regrywalność, dzięki różnorodnym zdolnościom plemion i wykorzystaniu innych w każdej rozgrywce
  • konieczność odrzucania niewykorzystanych kart do wspólnej puli – brak efektu „kiszenia” kart na ręce
  • bardzo dobrze zaprojektowana wypraska
  • większy filler dla wymagających graczy, główne danie dla mniej doświadczonych

Minusy:

  • epicka bitwa na okładce vs. dość surowe grafiki w środku (nie mówię, że brzydkie, co to, to nie 😉 )
  • instrukcja mogłaby być lepiej skonstruowana – czasem znalezienie jakiejś informacji nie jest tak intuicyjne, jak by się chciało
  • słodko-kolorowe znaczniki mogą niektórym psuć klimat

Wydawca: Portal
Liczba graczy: 2-6
Wiek: 14+
Czas gry: 45-60 minut


0 komentarzy

Nie bój się, komentuj! :)

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.